Wydaje mi
się, że mimo, że okłamuje, że ranię, droczę się, wkurzam, wyzywam itd to i tak,
bardzo, ale to bardzo mocno kocham.
Nie
mogłabym żyć. Funkcjonować. Jak to jest?
Ja w
związku to chora sprawa.
Ze - żyje.
Bez - umieram.
" Takie
osoby jak ja nie powinny niczego.
Ze
związkiem pochłaniam się osobą tak,
że walczę ze sobą,
aby to
nie było niezdrowe.
Nie lubię
tego. "
Mam depresję... od kilkunastu lat.
W
momencie kiedy choćby na godzinę ból znika.
czuję, że...
chcę żyć.
Mam fobię
społeczną i lęki. Mam borderline.
Za
cholerę nie wiem czemu żyję i czemu mam w sobie jakąś iskrę, która zawsze
wierzy.
Jakaś taka nadzieja.
Mały promyk słońca. Odzywa się tylko w krytycznych sytuacjach.
Krzyczy:
"szukaj pomocy", "śpij", "dzwoń".
"Nie
bój się, że ktoś oceni ciebie jako Psycholkę - krzycz o pomoc. Jak głupie, małe
dziecko - krzycz."
i kiedy
dzień jest dobrze, dwa dni są chore...
Komentarze
Prześlij komentarz